O tym, że w ścisłym centrum ciężko jest zaparkować, wiadomo nie od dziś. Jednak nie jest to niemożliwe, choć wymaga trochę cierpliwości, której zdaje się wielu kierowcom brakuje. Być może to czyste lenistwo?
Pamiętam sytuację sprzed bodaj dwóch lat, kiedy w trakcie jazdy zadzwonił mi telefon, który był bardzo ważny i musiałem go odebrać. By nie narazić się na mandat za rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy, postanowiłem zatrzymać się na chwilę przy alei Marcinkowskiego, tuż pod siedzibą Straży Miejskiej (referat Nowe Miasto). Traf chciał, że nawet pod hotelem Rzymskim nie było możliwości zaparkowania, a jedynymi wolnymi miejscami były koperty należące do Straży Miejskiej. Zdawałem sobie sprawę, że zatrzymując się na nich złamałem przepisy, ale zrobiłem to, by nie powodować zagrożenia… ale nie w tym rzecz. Dosłownie minutę po zatrzymaniu (nawet nie wysiadałem z samochodu) podszedł strażnik. Grzecznie zwrócił mi uwagę, że stoję na kopertach SM i mam zmienić miejsce postoju. Po krótkim tłumaczeniu w czym rzecz, pozwolono mi dokończyć rozmowę i odjechać.
Od jakiegoś czasu bacznie obserwuję Plac Kolegiacki i parkujące tam samochody. To, co tam się dzieje przyprawia mnie wręcz o ból głowy. Częste jest parkowanie na tak zwaną “doczepkę” za kimś, kto stoi na pojedynczym miejscu, nawet jeżeli dostawiane auto wystaje na jezdnię. Niemniej rzadkie jest parkowanie poza miejscami wyznaczonymi w obrębie placu parkingowego, co prowadzi do blokowania wjazdu, bądź wyjazdu z parkingu. Innym dziwnym nawykiem kierowców jest na przykład parkowanie wzdłuż chodnika Urzędu Miasta, gdzie ustawiony jest zakaz parkowania ze względu na dwukierunkowy charakter tego odcinka.
Pewnie zastanawiacie się teraz, dlaczego uczepiłem się tego miejsca. Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż w budynku Urzędu Miasta znajduje się siedziba oficera dyżurnego Straży Miejskiej, a na parkingu Urzędu Miasta parkowane są pojazdy SM służące do patrolowania centrum miasta. W trakcie, kiedy robiłem zamieszczone w artykule zdjęcia, tuż obok mnie, jak gdyby nigdy nic, przejechał patrol o numerze 16, który wyjechał z parkingu Urzędu Miasta i pojechał w kierunku Garbar. Oczywiście przyjmuję do wiadomości, że akurat ten patrol mógł faktycznie jechać na jakąś bardzo ważną interwencję. Ale co stało na przeszkodzie, by zgłosić centrali, aby inny wolny patrol zajął się tematem?
Podobny problem ze źle parkującymi autami, które utrudniają przejazd, jest praktycznie na każdej ulicy w centrum! Rozumiem, że ilość blokad i rąk do pracy jest ograniczona, jednak zawsze można przecież wezwać delikwenta na komendę w celu złożenia wyjaśnień, wtedy można pouczyć lub ukarać mandatem.
Dodaj komentarz