smaczneGO

Podrabiane wina w sklepach

Wino można podrabiać tak samo jak masło, czekoladę czy kawę. Prawdziwe wino gronowe powstaje wyłącznie z winogron i jest chronione prawem. Zdarzają się jednak producenci, którzy korzystają z coraz większej konsumpcji trunku i na rynek wypuszczają produkt, który z prawdziwym winem ma niewiele wspólnego – stosują niedozwolone dodatki, dodają cukier, dolewają wody. Dotychczas polscy konsumenci nie mieli pewności, co tak naprawdę kupują. Teraz ma się to zmienić. Właśnie powstało polskie laboratorium, które uzyskało  akredytację w obszarze autentykacji win.

Wino to produkt absolutnie magiczny. Powstaje wyłącznie z winogron, według prawa do wina nie wolno dolewać wody, dosypywać cukru, blendować z innymi alkoholami. Wino to po prostu czysty produkt winogronowy. Winogrona tracą smak podczas transportu, nie mają już takich właściwości, więc wino trzeba robić tu i teraz, z dojrzałych winogron, tuż po zbiorach – mówi Katarzyna Bosacka, dziennikarka, prowadząca program „Wiem, co jem i wiem, co kupuję”.

Zgodnie z polską ustawą wyroby winiarskie dzielą się na wina powstałe w wyniku całkowitej lub częściowej fermentacji alkoholowej wyłącznie świeżych winogron lub moszczu winogronowego oraz napoje fermentowane z dodatkiem wody i cukrów. Na rynek trafiają jednak podrabiane wina gronowe: z dodatkiem wody, cukrów, mieszane z alkoholem czy z dodatkiem ekstraktów z owoców.

Do tej pory problem polegał na tym, że przeciętny Kowalski, stając przed półką z ogromnym wyborem win, tak naprawdę nie wiedział, co kupuje i co pije. Nie mógł w żaden sposób sprawdzić, czy dane wino jest autentyczne – podkreśla Katarzyna Bosacka.

Temat jest istotny, zwłaszcza że wino cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Konsumujemy go coraz więcej i z coraz większą świadomością – zwracamy uwagę na etykiety, potrafimy dopasować wino do potraw i okazji. Z danych Grupy Ambra wynika, że polski rynek wina wzrósł w 2017 roku o ponad 6 proc. Choć spożycie jest znacznie mniejsze niż w Europie Zachodniej, powoli gonimy czołówkę.

Dobrą sytuację na rynku wykorzystują nieuczciwi producenci, którzy z podrobionymi winami próbują dostać się na sklepowe półki. Sieci handlowe nie zawsze są tego świadome. Autentyczność wina najczęściej sprawdzają importerzy.

W doborze dostawców wina bierzemy przede wszystkim pod uwagę ich renomę na rynku światowym i europejskim, ale również przeprowadzamy audyty na miejscu przed zakupem win. Ponadto od lat zlecamy kontrole autentyczności kupowanych przez nas win w laboratoriach zagranicznych, głównie w Niemczech oraz we Włoszech – tłumaczy Artur Dubaj, importer i dystrybutor win.

Dotychczas autentyczność wina można było sprawdzić wyłącznie w zagranicznych laboratoriach. Wykrycie elementarnych zafałszowań wymaga zaawansowanej technologii, która od teraz dostępna jest także w Polsce.

Jednymi z najnowocześniejszych technik wykorzystywanych w autentykacji win są metody izotopowe.  Wykrywamy takie zafałszowania jak dodatek cukru buraczanego lub trzcinowego do moszczu gronowego na etapie fermentacji lub nielegalny dodatek wody – wyjaśnia Kamila Klajman, menedżerka Laboratorium Autentykacji Produktów.

Polskie laboratorium otrzymało już certyfikat akredytacji i tym samym dołączyło do wiodących jednostek zza granicy. Laboratorium autentykacji win pozwoli różnym instytucjom, jak UOKiK czy PIH, a także importerom, hurtowniom czy sklepom sprawdzić jakość wina.

W tej części Europy jak na razie jesteśmy jedyni. Nie trzeba będzie już wozić win do Włoch, Francji czy Austrii, gdzie do tej pory były najbliższe ośrodki, posiadające akredytację. Poza samą nauką pokazujemy także pewne możliwości dla przemysłu, dla firm. Myślę, że zyskają na tym także konsumenci – przekonuje Marek Cieślak, prezes Bionanoparku.

Źródło: Newsweria Biznes

Użyte w artykule zdjęcia: Patrick Fore

1 komentarz

kliknij by dodać komentarz


  • Łee, no co jest wiaruchna, jabole są podrabiane?
    Jabole mają poniewierać, a nie coś tam , coś tam!