Pożar! Pożar! Coś nareszcie dzieje się!

Spokojne, by nie powiedzieć senne osiedle Bohaterów II Wojny Światowej na poznańskich Ratajach, zostało z tego letargu wybudzone około godziny 21:00. Dość skutecznie uczyniły to syreny dwóch wozów strażackich, policji i pogotowia ratunkowego. Wszystkie one podjechały pod jedną z “desek” wzbudzając niemałą sensację.

Pan wie co się dzieje, pali się? – zagadnęła mnie młoda kobieta – czy jest bezpiecznie czy trzeba uciekać? – dopytywała. Nie wiedziałem. Jeszcze. Strażacy też niewiele wiedzieli, podobnie jak policja. Po prostu dostali wezwanie. Święty – które to piętro? – pyta jeden ze strażaków. Pada odpowiedź, pędzą na górę. Po chwili wiadomo, że się nie pali, że jakaś kobieta prosiła o pomoc. Z sąsiednich bram wychodzą na ulicę ludzie. Nie wszyscy mają tak dobry widok, jak z okien pod którymi stały wozy strażackie. Okna wyglądały trochę jak fotele kinowe – prawie wszystkie miejsca zajęte.

Po kilku minutach okazuje się, że nic się nie pali. Straż pożarna może odjechać, mieszkańcy bloku spokojnie mogą wrócić do swoich wieczornych zajęć. Panią, która wzywała pomocy zajęło się pogotowie…

Lubimy, gdy coś się dzieje. Czasami z czystej ciekawości, czasami z troski o własny, czy sąsiedzki dobytek. Może to czasami denerwować, ale to dobrze. Oby ta ciekawość w sytuacji rzeczywistego zagrożenia, komuś uratowała życie. Bo lepsza jest taka ciekawość niż zupełna obojętność.

Informacje otrzymaliśmy od Joany na maila news@lepszyPOZNAN.pl – dziękujemy!