Miłe złego początki – tak najkrócej można podsumować mecz Kamila Majchrzaka z Czechem Adamem Pavlaskiem w drugiej rundzie poznańskiego challengera Poznań Open. Polak przegrał 6:4, 5:7, 1:6.
A zaczęło się świetnie. Po 12-minutowym pierwszym gemie Majchrzak przełamał rywala, potem szybko wygrał swoje podanie. Grał bardzo dobrze i wyszedł na prowadzenie 5:1. Potem przyszedł słabszy okres i rywal doszedł na 4:5. Na szczęście, Polak wykorzystał swoje podanie i wygrał seta 6:4.
Początek drugiego należał do Czecha, który wyszedł na prowadzenie 2:0, ale Polak zdołał wyrównać. Potem trwała bardzo wyrównana walka do 5:5. Dwa kolejne gemy padły łupem Czecha. W trzecim secie Majchrzak popełniał dużo błędów, nie wychodziły mu skróty i Pavlasek pewnie wygrał 6:1.
– Gdybym miał zagrać jeszcze raz, to przyjąłbym taką samą taktykę – powiedział po meczu Kamil Majchrzak. – Nie wiem, czy gdybym szybciej wygrał pierwszego seta, to drugi potoczyłby się inaczej. Główną przyczyną porażki były błędy, które popełniałem. Skróty to moja gra, raz wchodzą, innym razem nie. Dzisiaj nie wchodziły. Teraz się nie uśmiecham, ale za tydzień ten turniej ocenię pozytywnie. Pierwszy raz awansowałem do drugiej rundy challengera. Zobaczyłem, że jestem w stanie walczyć z zawodnikami z drugiej setki.
– Szkoda pierwszego seta – ocenił mecz Wojciech Fibak, uczestnik 33 finałów singlowych turniejów ATP. – Pewnie jakby wygrał 6:1, to w drugim też by zwyciężył. Sądzę, że Kamil bardziej psychicznie nie wytrzymał niż fizycznie. Szkoda dla niego i dla poznańskiej publiczności. Współczuję mu, bo miał wielką szansę wygrać. Moim zdaniem swoją grą przypomina Novaka Djokovica.
Autor: Sławomir Lechna
Dodaj komentarz