Duet Maks Kaśnikowski oraz Daniel Michalski już na pierwszym spotkaniu zakończył swój udział w grze podwójnej turnieju Poznań Open. Reprezentanci Polski ulegli w dwóch partiach (3:6, 4:6) Filipińczykowi Rubenowi Gonzalesowi oraz Amerykaninowi Hunterowi Johnsonowi, którzy w ćwierćfinale mogą trafić na kolejnych biało-czerwonych.
W pierwszej rundzie gry podwójnej startujący z „dziką kartą” młodzi Polacy Maks Kaśnikowski oraz Daniel Michalski zmierzyli się z bardziej doświadczonymi, reprezentującymi odpowiednio Filipiny oraz USA Rubenem Gonzalesem oraz Hunterem Johnsonem. Tę rutynę było niestety widać na tablicy wyników od pierwszych gemów, gdyż zawodnicy spoza Europy szybko uzyskali prowadzenie 3:0 nad młodymi Polakami. Od tego momentu żadna z par deblowych nie przełamała swoich przeciwników, ale była to komfortowa sytuacja dla duetu Gonzales i Johnson, którzy tym samym wygrali pierwszą partię 6:3.
Przeciwnicy byli dużo bardziej doświadczeni i to było również widać przy decydujących piłkach. Popełniliśmy kilka prostych błędów i dlatego mecz tak się potoczył, jak mogliśmy zobaczyć na korcie – powiedział Maks Kaśnikowski.
W drugim secie początkowo obie pary zgodnie wygrywały swoje podanie, jednak już w trzecim gemie doszło do przełamania na korzyść filipińsko-amerykańskiej pary tenisistów. Dzięki temu uzyskali oni bezpieczną przewagę i mimo że Michalski wraz z Kaśnikowskim walczyli jak mogli o zwycięstwo w tym spotkaniu, nie udało im się wywalczyć awansu do kolejnej rundy. Ostatecznie przegrali swoje spotkanie 3:6, 4:6 i po przegranych spotkaniach w singlu, tym razem również z rywalizacji w grze podwójnej.
Nie mieliśmy w tym meczu żadnego przełamania, więc trudno w takim wypadku marzyć o zwycięstwie. Po prostu byli od nas lepsi. Gonzales dobrze serwował i nieźle grał z tyłu kortu, natomiast Johnson bardzo dobrze prezentował się pod siatką, co przełożyło się na taki wynik – podsumował spotkanie Daniel Michalski.
Dodaj komentarz