Zawsze z zachłannością połykam wszystkie książki z Poznaniem w tle. Lokalnych wątków w literaturze nie ma przecież aż tak wiele. To miasto nie jest aż tak bardzo ponure, wyrachowane i mieszczańskie. Choć wydawać by się mogło, że w oknach secesyjnych kamienic, na wygodnych poduchach, siedzą już tylko uważne obserwatorki – wścibskie starsze panie.
Okazuje się jednak, że za fasadami wielkich gmachów na Łazarzu, Wildzie czy Jeżycach toczy się fascynująca magiczna walka – ze smokami, gryfami i innymi stworami w rolach głównych. Ten równoległy świat dostrzegają wybrańcy, potomkowie starożytnych czarowników, a dzięki Joannie Jodełce mogą uchwycić go także czytelnicy powieści Ars Dragonia.
Początkowo opowieść Jodełki wydała mi się zbyt prosta i – aż bałem się użyć tego określenia – dziecinna. Ale Ars Dragonia to przecież powieść dla młodzieży. Trzeba dodać od razu: bardzo udana (z młodzieżowego punktu widzenia, rzecz jasna). Powtórzmy zatem: książka Jodełki to dobra literatura młodzieżowa. Jednak liczba wątków i postaci wymagać będzie od młodego czytelnika kłopotliwego (i częstego) zerkania na koniec książki do ilustracji opisujących licznych bohaterów z różnych światów.
Główny bohater – Sebastian Pitt – to taki poznański Harry Potter. Niepozorny w realnym świecie, gdy tylko przekroczy magiczną granicę, staje się ważnym graczem w świecie starożytnej magii. Młody Pitt, kolejny z pokolenia strażników Smoczego Portalu, za pomocą dobra ratuje świat przed złem.
Do gatunkowej kolekcji otrzymujemy więc i współczesny moralitet. Jest jeszcze warstwa edukacyjna, wstęp do mitologii oraz pasjonująca wyprawa po sekretach poznańskiej historii.
Bohaterami powieści są także mitologiczne postacie umieszczone przez architektów na eleganckich kamienicach z przełomu XIX i XX wieku. Budynki te do dziś wyznaczają przestrzenny klimat modnych Jeżyc, popularnego Łazarza czy – niesłusznie – trochę zapomnianej Wildy. Gdy spojrzymy w górę, i dokładnie przyjrzymy się fasadom, może się okazać, że gryf płomiennoskrzydły z Grunwaldzkiej albo płaskorzeźba słonecznej bogini z budynku przy Kilińskiego to strażnicy fascynującego równoległego świata.
W powieści jest trup, są potwory, zaklęcia, ale na końcu nie ma passusu: „żyli długo i szczęśliwie” I dobrze! Autorka już zapowiada kontynuację baśniowego cyklu z Poznaniem w tle. Magiczna walka dobra ze złem w światach równoległych, do których można podjechać tramwajem, nie jest jeszcze zakończona…
Joanna Jodełka, Ars Dragonia, Wydawnictwo Egmont 2014, ilustracje Piotr Walichnowski
Dodaj komentarz