K U L T U R A

Przeszło 1.000 osób, ale ani jednego człowieka

Pan Tadeusz- muzyk uliczny  Foto: lepszyPOZNAN.pl / tab 10.1

Przed chwilą przyjechały dwa pociągi, przeszło obok mnie 1.000 osób, ale nie było ani jednego człowieka – mówi ze smutkiem Pan Tadeusz, który grał w przejściu podziemnym poznańskiego Dworca Głównego – pan wie, o co mi chodzi?

Niedzielny wieczór był deszczowy. To pogoda zaprowadziła muzyka właśnie tutaj. Przejściem podziemnym, w którym siedząc na krześle gra Pan Tadeusz przechodzi naprawdę wuchta wiary. Wysypują się z pociągów. Jedni wracają po weekendzie do domu, inni tylko przebiegają między peronami i jadą dalej na wakacyjne szlaki.

Niektórzy w ogóle nie słyszą muzyka. Mają słuchawki. Nie zatrzymuje się praktycznie nikt. Dla większości śpiewający człowiek akompaniujący sobie na gitarze jest niewidzialny. Choć uśmiecha się do spieszących się przechodniów, mało kto to widzi, jeszcze mniej ten uśmiech odwzajemnia.

Pan Tadeusz - muzyk uliczny

Mówię panu, będziemy drugą Grecją – pesymistycznie przewiduje Pan Tadeusz. Chętnie rozmawia. Równie chętnie jak śpiewa i gra. Opowiada gdzie i z kim miał przyjemność występować na większych i mniejszych scenach. Padają znane nazwiska i nazwy zespołów. To może robić wrażenie. Teraz zostały wspomnienia i miłość do muzyki.

Ja tu jestem dla przyjemności ludzi, wie pan? – kontynuuje – nie zarobię nawet na zwrot kosztów podróży niestety. Przez godzinę przechodzący tędy ludzie wrzucili do otwartego futerału na gitarę 4,00 złote. To niezbyt dużo.

Może Poznań nie jest najlepszym miastem dla ulicznych grajków? Gdzie najlepiej się gra? Może lepiej byłoby we Wrocławiu czy Krakowie? Grałem w wielu miastach, w tych również, ale najlepiej jest u nas, w Poznaniu – przekonuje Pan Tadeusz. W Krakowie jego zdaniem jest zbyt dużo ulicznych artystów. Turyści czy mieszkańcy nie będą co 5 metrów wrzucać przecież pieniędzy do kapeluszy – tłumaczy.

Dodaje, że całkiem dobre pieniądze zarabiał też w Berlinie. Tam po godzinie trzeba przestać i zmienić miejsce, przejść na inną ulicę czy plac, żeby nie zanudzić publiczności – wyjaśnia muzyk.

W samym Poznaniu najlepiej jego zdaniem gra się na Starym Rynku. Tutaj ludzie chętniej słuchają, nie spieszą się tak i są bardziej hojni. Na poznańskim Dworcu można grać tylko dla przyjemności. Swojej, bądź podróżnych. Tylko czy oni znajdą czas, by się choć chwilę zatrzymać?

Pan Tomasz - muzyk uliczny

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz