Nadal trudno mi sobie wyobrazić niedzielę bez jajecznicy. Tak jak wiele rodzin nie wyobraża sobie niedzielnego obiadu bez rosołu i schabowego. Od kilkudziesięciu tygodni jednak szukamy inspiracji, które pozwolą przełamać jajecznicową rutynę.
Zaglądamy na blog FoodieCrush, który prowadzi Heidi z Utah. Można tutaj znaleźć wiele ciekawych przepisów. Jakiś czas temu jego autorka rzuciła intratną posadę dyrektor kreatywnej i poświęciła się całkowicie swojej pasji, jaką jest gotowanie. Opowiada o nim, robi zdjęcia, publikuje i eksperymentuje. Warto zajrzeć na jej stronę by samemu przekonać się, że robi to wybornie!
Przepis na tę jajecznicę powstał jakby mimochodem. Też tak czasami macie, że zaglądacie do lodówki i nie ma tam składników, które na pierwszy rzut oka, mogłyby się nadawać na jakąś konkretną potrawę? Warto w takim momencie puścić wodze kulinarnej fantazji i nieco poeksperymentować.
To, co proponuję nie jest typowym przepisem na jajecznicę, ale podpowiedzią jak można wykorzystać to, co masz w lodówce, by się nie zmarnowało – wyjaśnia Heidi – wybierz smaki, które twoim zdaniem będą do siebie pasowały.
Tak właśnie było z tą jajecznicą. W lodówce zostały produkty, których autorka blogu używała do różnych potraw przygotowywanych w tygodniu. Tak właśnie powstało danie łączące między innymi kuchnię włoską i… meksykańską. Nic nie stoi na przeszkodzie, byście dodali coś z naszej rodzimej, bogatej spiżarni smaków.
Kolejny już raz przy tej okazji warto podkreślić, że w kuchni nie powinno marnować się jedzenia. Kiedyś pewien Szef kuchni popularnej poznańskiej restauracji powiedział mi, trochę żartując, że dobra restauracja potrzebuje bardzo mały kubeł na odpadki. Rzeczywiście udowodnij wtedy, że można wykorzystać niemal 100% produktów, przygotowując genialną kaczkę po poznańsku. Wykorzystane były nawet kości.
Wróćmy jednak do naszej jajecznicy. Przypadkowej jajecznicy, jak ją nazwałem. Co będzie potrzebne by przygotować ją tak, jak Heidi? Nasz spis zaczynamy oczywiście od jajek, ulubionej kiełbasy i pomidorków koktajlowych. Potrzebne też będą pieczarki, cebulka, liście szpinaku, trochę mozarrelli oraz tortille. Heidi proponuje jeszcze użycie soli, ja sugerowałbym jej ograniczenie. Słona będzie z pewnością kiełbasa, która swym smakiem obdaruje całe danie.
Wbijamy jajka do miski, mieszamy je i odstawiamy. W tym czasie rozgrzewamy patelnię i smażymy kiełbasę. Gdy będzie odpowiednio zarumieniona dodajemy pomidorki, posiekane pieczarki i cebulę i smażymy wszystko. Teraz dorzucamy liście szpinaku i czekamy aż nieco zmiękną. Gotowe? Przekładamy całą zawartość do kolejnej miski.
Teraz na drugiej patelni rozgrzewamy odrobinę tłuszczu i wlewamy wymieszane w misce jajka. Delikatnie mieszamy czekając aż się zetną. Gdy uznamy, że to już odpowiedni moment pozwólmy się naszej jajecznicy połączyć z kiełbasą i resztą towarzystwa, które grzecznie czekały w misce. Dodamy teraz starty ser i pozwalamy mu się roztopić.
Po co te tortille? Przydadzą się właśnie w tym momencie. Gdy ser będzie się rozpływał z zachwytu nad smakiem całego dania, podgrzejmy okrągłe placki. Można to zrobić w kuchence mikrofalowej. Mają być po prostu ciepłe. Na każdej tortilli nakładamy część tego, co doskonale się skomponowało na patelni.
Właściwie wszystko jest gotowe. Można to danie podać z jakimś pikantnym sosem, ale odradzam keczup! Bez tych dodatków też jednak doskonale smakuje. DZIEŃ SMACZNY POZNAŃ!
Odwiedźcie też koniecznie blog Heidi FoodieCrush, który , bo może znajdziecie dla siebie jakieś inne, ciekawe przepisy?
Dodaj komentarz