POZnań

Radni miejscy komentują akcję Media Bez Wyboru

Screenshot from 2021-02-10 06-22-06  Foto:

Wiele redakcji telewizyjnych, radiowych, portali internetowych, przystąpiło w dniu 10 lutego do akcji Media Bez Wyboru – protestując w ten sposób przeciwko rządowym planom nowego podatku od mediów. Dla miejskiego biuletynu temat skomentowało kilkoro poznańskich radnych.

W ramach protestu wystosowany został list, w którym czytamy m.in.: “Zwracamy się w sprawie zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego “składką”, wprowadzaną pod pretekstem Covid-19. Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media.”.

W liście czytamy również, że działające w Polsce media nie uchylają się od ciążących na nich obowiązków i społecznej odpowiedzialności, płacą do budżetu Państwa rosnącą liczbę podatków, danin i opłat, własną działalnością charytatywną wspierają też najsłabsze grupy naszego społeczeństwa.

Zdecydowanie sprzeciwiamy się więc używaniu epidemii, jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię Covid-19 – tak kończy się list.

Bartłomiej Ignaszewski: Uważam, że próby dodatkowego opodatkowania niezależnych mediów, w momencie kiedy rządowe dostają olbrzymie dotacje jest nieuczciwe i haniebne. To nic innego jak próba spacyfikowania niezależnych mediów i walka z wolnością słowa.

Michał Grześ: Tego rodzaju podatki są w wielu krajach Europy Zachodniej i nikt tam nie widzi problemu, nie mówi o braku pluralizmu. Moim zdaniem w tej akcji, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. O to czy szefowie koncernów medialnych będą jeździli “rolls-royce’ami”, czy innymi samochodami. Nie chcą się dzielić ze społeczeństwem ogromnymi zyskami z reklam. Nie przeszkadzało im nakładanie podatków 10 i 20 lat temu.

Halina Owsianna: Jestem oburzona tymi planami. To uderzenie nawet w lokalne, małe media, które w przeważającej części utrzymują się dzięki reklamom. To pozbawienie nas dostępu do obiektywnych i wolnych od propagandy mediów rządowych, na które idą miliardy. Czy z tych stacji ktoś dowiedział się o przekrętach (maseczkach, respiratorach etc.)? Nie. Z tych mediów się tego nie dowiemy, bo to niewygodne dla władzy. Niech też nie próbuje rząd tłumaczyć i porównywać media lokalne do potentatów w rodzaju Google, bo to jest chore. Te działania przypominają nam Białoruś, Rosję, Węgry i Turcję. Zniewolenie przez jedyną, słuszną partie, która wszystko nazywa “Narodowe”. Kompletny obłęd. Najśmieszniejsze jest to, co Kaczyński mówił jeszcze tak niedawno, że on niby w latach 80. walczył o wolność i demokrację. Żart, bo skoro to przeżył i z tym walczył, po co nam to teraz funduje. Powtórka z rozrywki! Smutne to.

Grzegorz Jura: Coś, co rząd PiS nazywa składka z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej jest kolejnym opodatkowaniem mediów. To ruch, który osłabi media niezależne, a w konsekwencji osłabi pluralizm mediów generalnie. PiS konsekwentnie realizuje politykę, w której jedyne media to media narodowe, czyli uzależnione od rządu i PiS, bo ten w ich mniemaniu jest emanacją Narodu. Uważam, że obserwowany dzisiaj protest będzie miał w ogromnym stopniu wymiar edukacyjny. Zaczernione strony serwisów i portali dotrą do każdego, także tych, którzy nie interesują się polityką. Mam nadzieję, że to co dzisiaj zobaczą, albo właśnie to czego dzisiaj nie zobaczą skłoni do poszukania przyczyny tego protestu. Wierzę, że przyniesie to skutek pro obywatelski.

Monika Danelska: Planowany podatek od reklamy, to cios nie tylko dla operatorów medialnych, kin czy koncernów technologicznych. To uderzenie w obywateli i lokalną kulturę. W szeroko pojętą niezależność. Wszystko, w imię doraźnych korzyści rządzących. Niezbilansowany budżet, niepokorne wolne media, a także niezależni i myślący inaczej, niż jedyna słuszna partia – obywatele, to prawdziwy powód przygotowania nowych regulacji prawnych. Nowy, kolejny podatek, to droga do znaczącego ograniczenia jakiegokolwiek konstruktywnego dyskursu na temat kierunków rozwojowych państwa a także lokalnego samorządu, do zabicia jakiejkolwiek niezależnej inicjatywy, czy wreszcie do ograniczenia możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Nie sposób pominąć także aspektu przedsiębiorczości. Zniknięcie mniejszych wydawców reklamowych, treści dostępnych w specjalistycznych dziedzinach, zamknięcie części biznesów opartych o online, zwolnienia pracowników. Paradoksalnie wdrożenie planowanych rozwiązań, może przyhamować rozwój cyfrowy kraju, szczególnie obszarów peryferyjnych. Regulacja wolnego rynku, w tak zaproponowanej formule, to zaprzeczenie dorobku wolnej Polski. Brak dialogu, niespójność przekazu celów do założeń, tryb procedowania jak i zakres podmiotowy regulacji, pozwala wątpić w dobre intencje ustawodawcy. Projekt podatku, budzi spore wątpliwości ze strony specjalistów. To preludium do szerszych działań, które mają poszerzyć katalog ustalonych odgórnie przez rząd – zasad jak żyć i jakimi wartościami się kierować. Zostaniemy uwolnieni od intelektualnie ciążących myśli i oceny rzeczywistości. Ona bowiem będzie jedyna i słuszna. Ocenzurowana. “Wybór” będzie więc prosty. Dla obywateli powinien od dziś, także taki być. Szczególnie przy wyborach.

Użyte w artykule zdjęcia:

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz