To była niedziela, której długo nie zapomni nie tylko stolica Wielkopolski, ale cała biegowa Polska. 17. PKO Poznań Półmaraton zakończył się sukcesem frekwencyjnym – linię mety przekroczyło dokładnie 12 619 zawodniczek i zawodników, co czyni tę edycję największą w historii poznańskiego półmaratonu.
Nie zabrakło emocji sportowych najwyższej próby, dramatów i biegowej dramaturgii na światowym poziomie. Na mecie najlepsi byli Oqbe Kibrom Ruesom z Erytrei oraz Viktoriia Kaliuzhna z Ukrainy – oboje nie tylko zapisali się na kartach historii tej imprezy, ale również zrobili to w wielkim stylu.
Ruesom nie do ruszenia
Faworyt z Erytrei od pierwszego kilometra trzymał się swojego planu – równe tempo, koncentracja i współpraca z pacemakerem. Brian Limo z Kenii, który wspierał Ruesoma niemal przez cały dystans, sam zakończył bieg na świetnym, drugim miejscu z czasem 01:02:30. Zwycięzca przeciął linię mety na Placu Marka z czasem 01:02:23 i nie zostawił żadnych złudzeń, kto rządził na poznańskiej trasie.
Najlepszym z Polaków był Kamil Jastrzębski, który na mecie zameldował się jako trzeci (01:05:16), choć już zapowiedział, że do Poznania wróci po zwycięstwo. – W przyszłym roku postaram się wrócić i powalczyć o wygraną – mówił tuż po biegu.
Kaliuzhna: z pościgu na tron
W rywalizacji kobiet emocji nie brakowało do samego końca. Początek należał do Beatrice Chepkemoi Mutai, ale po 15 kilometrze to Viktoriia Kaliuzhna rozpoczęła swój atak, który zakończyła zwycięstwem z czasem 01:12:05. Kenijka, mimo mocnego otwarcia, musiała zadowolić się drugim miejscem (01:13:38). Podium uzupełniła kolejna Ukrainka – Maryna Nemchenko (01:14:55).
Najlepszą z Polek była Sabina Jarząbek, która dobiegła czwarta z wynikiem 01:15:31. Tuż za nią uplasowały się Dominika Stelmach i Katarzyna Pobłocka-Głogowska.
Wózkarze wracają na trasę
Po kilkuletniej przerwie na trasie półmaratonu znów pojawili się zawodnicy wózkarze. Najlepszy okazał się Witold Misztela, który ukończył trasę z czasem 1:19:13, witany owacjami na mecie.
Tłumy kibiców, 36 państw i tysiące historii
Rekordowa liczba biegaczy to jedno, ale atmosfera, jaką stworzyli kibice, była drugą – równie ważną – bohaterką dnia. Na trasie utworzono aż 19 punktów kibica.
– Bardzo dziękuję mieszkańcom naszego miasta za ten doping. Biegaczki i biegacze mogli czuć wielkie wsparcie na każdym kilometrze – podkreślał Łukasz Miadziołko, dyrektor imprezy.
Na starcie stanęli reprezentanci 36 krajów, a niemal jedna czwarta uczestników debiutowała w półmaratonie. Co trzeci biegacz to poznaniak.
Co dalej?
Kolejny, 18. PKO Poznań Półmaraton już 19 kwietnia 2026 roku. Ci, którzy nie mogą się doczekać biegu ulicami stolicy Wielkopolski, mogą wystartować wcześniej – w 24. Poznań Maratonie im. Macieja Frankiewicza, zaplanowanym na 12 października 2025 roku.
Poznań znów pokazał, że potrafi biegać. I że potrafi świętować sport z rozmachem.
Dodaj komentarz