Po raz drugi trybuny stadionu przy Bułgarskiej wypełnione były w całości. Dzięki czemu panowała niesamowita atmosfera. W polskim klasyku piłkarskim Lech Poznań zremisował z Legią Warszawa. Kolejorz prowadził po golu Lubomira Šatki, ale wyrównał Rafael Lopes. Obie bramki padły w pierwszej połowie.
Pierwsza połowa była pod nasze dyktando, kontrolowaliśmy grę, mieliśmy dłużej piłkę i może nie stwarzaliśmy dużo sytuacji, ale wiedzieliśmy, że to taki mecz, w którym nie będziemy mieli tylu okazji do strzelenia goli. Trochę żałuję momentu po zdobyciu bramki, że nie docisnęliśmy gazu i nie trafiliśmy po raz drugi. Praktycznie jedna okazja Legii wybiła nas z rytmu gry.
Po zmianie stron zaczęliśmy trochę agresywniej, graliśmy szybciej piłką, ale wciąż nie mieliśmy wiele klarownych sytuacji. Po 60. minucie zrobiło się więcej miejsca na boisku, a Legia dłużej utrzymywała się przy piłce. Dokonaliśmy kilku zmian, chcieliśmy ożywić grę, ale nie byliśmy w stanie dziś wygrać. Strata dwóch punktów, miejmy nadzieję, że na koniec sezonu powiemy, że zdobyliśmy jeden cenny punkt, a nie straciliśmy dwa. Z tym musimy poczekać jednak do końca.
Trochę było kontrowersji, po meczu byłem w pokoju sędziowskim i chciałem zapytać o sytuację z ostatniej minuty po strzale Joela Pereiry. Arbiter mi wyjaśnił, że sytuacji nie widział, ale z wozu VAR dostał informację, że to czysta sytuacji i ręki nie było. Ja, po powtórkach mam wątpliwości, ale tego nie zmienimy. Remisujemy, tracimy dwa punkty i nie jesteśmy zadowoleni – mówił po spotkaniu trener Kolejorza, Maciej Skorża.
Niebiesko-biali mogą czuć niedosyt, bo w końcówce nie zabrakło kontrowersyjnej sytuacji i zagrania ręką legionisty we własnym polu karnym. Sędzia jednak nie podyktował rzutu karnego. Lech wskoczył na pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy, jednak Raków Częstochowa dopiero dzisiaj będzie grać w tej rundzie.
źródło: lechpoznan.pl
Dodaj komentarz