W meczu 5. kolejki ekstraklasy Lech Poznań zremisował z Zagłębiem Lubin 1:1. Bramkę dla Kolejorza zdobył Mario Situm, dla którego było to pierwsze ligowe trafienie w niebiesko-białych barwach.
Pierwsze do ataku przystąpiło Zagłębie. W pierwszej minucie meczu strzał Alana Czerwińskiego obronił Matus Putnocky. W odpowiedzi na bramkę rywali uderzał Majewski, ale jego strzał nawet nie leciał w światło bramki. W 17. minucie Situm zagrał do wbiegającego w szesnastkę Kostevycha, a ten zagrał do Majewskiego. Pomocnik Kolejorza trafił jednak w nogi Kubickiego, który natychmiast wybił piłkę z szesnastki Zagłębia. W odpowiedzi, jedenaście minut później, ładną akcję przeprowadził Świerczok. Napastnik lubinian zbiegł do środka pola i uderzył na bramkę, a piłka trafiła w poprzeczkę. W polu karnym gości dwoił się i troił Gytkjaer, który w 36. minucie sam wykreował sytuację strzelecką – odebrał piłkę rywalowi i uderzył z ostrego kąta na bramkę, jednak futbolówka nie znalazła się w siatce. Dobrą sytuację w 43. minucie miał też Starzyński. Pomocnik Zagłębia strzelał z wolnego, ale nie trafił nawet w bramkę.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Oba zespoły dążyły do zdobycia bramki. To udało się w 53. minucie Situmowi – Chorwat przeprowadził akcję z Kostevychem, zbiegł do środka i uderzeniem po ziemi pokonał Polacka, wyprowadzając Kolejorza na prowadzenie. Chwilę później indywidualną akcję przeprowadził Makuszewski, który bez problemów minął Jacha i oddał mocny strzał na bramkę. Ten z trudem na rzut rożny wybił bramkarz Zagłębia. Po stracie bramki przyśpieszyło Zagłębie i w 67. minucie miało ku temu szansę. Starzyński zagrał do niepilnowanego przed polem karnym Jagiełły, ale ten nie trafił czysto w piłkę. Poprawiał jeszcze Kubicki, ale trafił w jednego z lechitów. Po chwili po dośrodkowaniu Majewskiego z rzutu wolnego głową uderzał Vujadinović, ale nie zaskoczył bramkarza Zagłębia. Po kilku podbramkowych wymianach ciosów, w 77. minucie prawą stroną popędził Czerwiński i dośrodkował piłkę w szesnastkę wprost pod nogi Pawłowskiego. Ten jednak nie spodziewał się tego i nawet nie oddał strzału. Po chwili skrzydłowy odwdzięczył się prawemu obrońcy, który także nie trafił w piłkę. W 81. minucie goście dopięli swego. Czerwiński wykorzystał błąd Vujadinovicia, opanował piłkę i z bliskiej odległości pokonał Putnockiego. Poznaniacy do ostatniej minut dążylu do zdobycia bramki. Mogli ją jednak jeszcze stracić. Po uderzeniu zza szesnastki z problemami interweniował bramkarz Lecha.
Użyte w artykule zdjęcia: LepszyPOZNAN.pl / Paweł Rychter
Dodaj komentarz