Choć są miejsca, gdzie rogale świętomarińskie moża kupić cały rok, to wielu twierdzi, że najlepiej smakują one 11 listopada. Poznańscy cukiernicy już rozpoczęli przygotowania, by dla nikogo nie zabrakło tego przysmaku. Najlepsi z nich otrzymali właśnie certyfikaty potwierdzające oryginalność rogala świętomarcińskiego. W tym roku pochwalić się nimi może 105 cukierni w całej Wielkopolsce.
Certyfikaty powstały po to, żeby nikt nie popsuł marki, jaką wytworzyli przez lata poznańscy rzemieślnicy i to się udało – przekonuje Jerzy Bartnik z Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej – dziś, gdy w okolicy 11 listopada ktoś z Poznania wyjeżdża do innych części naszego kraju słyszy jedno pytanie: masz rogale? To najlepszy dowód na jakość naszych wyrobów.
Certyfikaty przyznawane są już od 11 lat, a od 2008 roku poznański rogal świętomarciński jest dodatkowo produktem o chronionej nazwie pochodzenia w Unii Europejskiej. Znajduje się on na liście regionalnych produktów, które powstają z lokalnych surowców i według oryginalnych przepisów. Certyfikaty wydawane są na trzy lata, jednak proces produkcji rogali kontrolowany jest częściej.
Smak rogala świętomarcińskiego znany jest nie tylko w całej Polsce, ale jego sława wykracza daleko poza granice naszego kraju. Produkowany może być jednak tylko w Poznaniu i na terenie Wielkopolski.
Teoretycznie rogala upiec może każdy, choć zadanie to nie jest takie proste i to nie tylko ze względu na niedostępność dla przeciętnego Kaczmarka pewnych składników. Sekret tkwi również w technologii przygotowywania i wypieku.
Ciasto półfrancuskie trzeba wałkować techniką trzy razy po trzy, z odpowiednimi przerwami, żeby odpoczęło – wyjaśnia Piotr Koperski z Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu – bardzo ważny jest biały mak.
Dodaje, że sam co roku bierze pięć próbek białego maku i testuje ich smak, zapach, czy wygląd. Sprawdza także, czy mak nie jest za ciemny, czy jest całkowicie czysty. Do rogali, którymi zajadamy się 11 listopada, trafia tylko najlepsza próbka.
Tego jednego dnia, w dniu św. Marcina, zjadamy niewyobrażalne wręcz ilości rogali. Chyba nikt wtedy nie liczy kalorii. By zaspokoić apetyty poznaniaków, ale także turystów, cukierników czeka ciężka praca.
My rogale produkujemy przez cały rok, ale od końca października do końca listopada pracy jest znacznie więcej, w tym czasie pieczemy sporo ponad 30 ton rogali – przyznaje Robert Einbacher, cukiernik.
Rogale świętomarcińskie trafiły w tym roku również na… znaczki Poczty Polskiej. Zostały one wprowadzone do obiegu w piątek 3 listopada. Nasz lokalny przysmak stał się zatem bohaterem piątej edycji serii filatelistycznej Polskie produkty regionalne, która została zapoczątkowana w 2013 roku
Dotychczas zaprezentowaliśmy w niej takie atrakcje jak truskawka kaszubska, jabłko łąckie, ser koryciński i miód kurpiowski – wyjaśnia Ewa Anna Zych z Poczty Polskiej – cieszę się, że możemy jako pocztowy operator narodowy przyczyniać się do rozpowszechniania wiedzy o polskich produktach.
Dodaj komentarz