W samym centrum Poznania jest restauracja, która może pochwalić się stolikami na tarasie ulokowanym na dachu kamienicy. Taki widok może sprawić, że dania smakować będą wyjątkowo. Sprawdzamy.
Dzień, w którym dotarliśmy windą i schodami na taras był bardzo upalny i słoneczny, ale nie chcieliśmy rezygnować z tego widoku. Tylko niektóre stoliki mogły liczyć na odrobinę cienia, które dawały żagle przeciwsłoneczne. Niestety były zajęte, więc szybko zamówiliśmy napoje. Wybór padł na sok wyciskany ze świeżych pomarańczy oraz zielony detoks z pietruszki, jabłka oraz cytryny i mleka sojowego. Bardzo ciekawy smak, w którym dominowała pietruszka, jabłko było lekko tylko wyczuwalne. Doskonale ugasił pragnienie. Warto!
Wybór dań z karty restauracji Patio Prowansja zajął nam nieco czasu. Na szczęście można było liczyć na pomoc kelnerki. Może krem z cukinii i curry na mleczku kokosowym? Czy zupa rybna z południa Francji gotowana na wywarze warzywnym z łososiem, okoniem, krewetkami i mulami? Tego dnia był jeszcze krem ze szparagów.
Kuchnia serwowana w restauracji jest połączeniem dań śródziemnomorskich z daniami tradycyjnej kuchni polskiej i wielkopolskiej – czytamy – naszym gościom proponujemy starannie skomponowane menu, zawierające potrawy przygotowane z najwyższej jakości mięs, świeżych ryb i owoców morza.
Czyli wybór wydawał się oczywisty, a że poparty dodatkowo rekomendacją kelnerki, zamówiona została zupa rybna. Pierwsza, druga, kolejna łyżka. Zupa rybna. Dobra zupa rybna, która swój wyrazisty smak zawdzięcza łososiowi i okoniowi. Tłem są warzywa i owoce może. Krewetki i mule nieco wzmacniają rybny smak. Ale też są ozdobą tego dania, gdy opadający z każdą łyżką poziom zup odsłania je, gdy spoczywają na dnie w sąsiedztwie ryb. Jeśli nie przepadacie za owocami morza, ta zupa może być pierwszą, smaczną “lekcją” ich jedzenia, jeśli chodzi o smak. Przygotujecie się tylko jak radzić sobie ogonkami, pancerzami i muszlami.
Jedno z dań głównych także zamówiliśmy trochę za namową kelnerki. Wege burger był w pewien sposób wyróżniony w menu. Poprosimy. Bo kusiła pieczona na miejscu buła. W niej obiecano owoc chlebowca – jackruit, rukolę, grillowaną cukinię, paprykę i sos.
Buła rzeczywiście wyglądała imponująco. Nie jestem fanem burgerów. Danie robiło wrażenie i przemawiało do wyobraźni. Skonstruowano je pięknie i apetycznie, ale… by je zjeść trzeba było dokonać dekonstrukcji. Ponoć było dobre by zjeść, z pierwotnego, kuszącego wyglądu nic nie zostało.
Kolejny wybór padł na danie typowo lokalne. Kluchy na łachu z kaczką, pełną słodyczy, modrą kapustą i sosem pieczeniowym. Kluchy na łachu to w gwarze poznańskiej pyzy gotowane na parze. Zazwyczaj są okrągłe, ale tutaj na talerzu znalazła się pyza podłużna, przekrojona na pół jak bułka do hot-doga. Tylko zamiast parówki mamy na szczęście kaczkę. Doskonale ugotowane, charakterystyczne w smaku mięso wypełniło wnętrze pyzy, a całość polana została sosem pieczeniowym. Naprawdę dobre danie uzupełnione tradycyjnie modrą, gotowaną kapustą. Lokalna kuchnia z tradycjami w nowym wydaniu. Danie warte polecenia!
Mój wzrok w menu przyciągnął panierowany tomahawk ze schabu, moczony w mleku i maślance, podany z frytkami z batatów i kapustą z boczkiem. Poproszę! Wygląda, przyznacie, bardzo imponująco i apetycznie. Frytki z batatów bardzo lubię i tutaj nie było zaskoczenia. Panierowane mięso smakowało jak… kotlet schabowy. Smaczne, ale nie pobudziło mojej kulinarnej fantazji. I wreszcie dodatek do dania, czyli kapusta z boczkiem, którą zjadłem z apetytem.
Napój, zupa i schabowy wyniesiony wysoko nad dachami Poznania. Dwudaniowy obiad, po którym czułem… głód. Tomahawk to raczej danie degustacyjne. Zjemy z apetytem, ale raczej się nie najemy.
Restauracja Patio Prowansja znajduje się na placu Kolegiackim, ale wejście jest od strony ulicy Ślusarskiej. Poniżej znajdziecie ceny dań, które zjedliśmy z apetytem.
Widoki z tarasu rzeczywiście są przyjemnym dodatkiem do serwowanych tutaj dań. Restaurację warto odwiedzić nie tylko ze względu na możliwość spoglądania na tę część miasta z góry. Szef kuchni dba o dobre smaki i estetykę.
RACHUNEK (lipiec 2020)
Zielony detoks z pietruszki, jabłka oraz cytryny i mleka sojowego – 16,00 zł
Sok wyciskany ze świeżych pomarańczy – 16,00 zł
Wege burger z pieczoną na miejscu bułą, owocem chlebowca – jackfruit, rukolą, grillowaną cukinią, papryką, sos – 29,00 zł
Klucha na łachu z kaczką, pełną słodyczy, modrą kapustą i sosem pieczeniowym – 31,00
Panierowany tomahawk ze schabu, moczony w mleku i maślance, podany z frytkami z batatów i kapustą z boczkiem – 26,00 zł
Zupa rybna z południa Francji gotowana na wywarze warzywnym z łososiem, okoniem, krewetkami i mulami – 29,00
Dodaj komentarz