Poznań to miasto pełne pięknych, ale często zaniedbanych zabytków. Jednym z takich miejsc jest Sołtysówka przy ul. Głogowskiej 37, dawny dom ostatniego sołtysa wsi św. Łazarz, Adama Jeskiego. Ten historyczny budynek, zamiast być dumą Łazarza, staje się symbolem walki o dziedzictwo kulturowe, gdzie po jednej stronie stoją społecznicy, a po drugiej deweloperzy i ich plany inwestycyjne. Co dzieje się z Sołtysówką i dlaczego warto przyjrzeć się jej bliżej?
Ciche niszczenie historii
Historia Sołtysówki jest niestety zbyt dobrze znana mieszkańcom Poznania. Budynek, który objęty jest ochroną konserwatorską, od kilku lat popada w ruinę. Jak wynika z raportu z grudniowej kontroli przeprowadzonej przez inspektorów Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, obecny właściciel – warszawska spółka deweloperska – nie wywiązuje się z obowiązków zabezpieczenia budynku. Oto tylko niektóre z uchybień:
- brak rynien, instalacji odgromowej oraz zabezpieczeń połaci dachowej,
- uszkodzone drzwi, schody, okna i historyczne elementy architektoniczne,
- zmurszałe drewno i widoczne ubytki w dachu,
- całkowity brak prac konserwatorskich.
Zamiast tego widzimy działania zmierzające do „oczyszczenia” działki – niwelacja terenu, usunięcie zabudowań i „przypadkowe” zdarzenia, takie jak powalenie płotu czy zniszczenia spowodowane wiatrem. Społecznicy alarmują, że nieruchomość jest przygotowywana pod deweloperską inwestycję, a Sołtysówka, która blokuje dostęp do działki, stała się niewygodnym problemem.
Społecznicy kontra deweloperzy
W obronie zabytku od lat stoją społecznicy z fundacji działającej w ramach programu „S.O.S. dla zabytków”. To dzięki ich interwencjom sprawa Sołtysówki nie została zamieciona pod dywan. Jak sami podkreślają, ich działalność to nie tylko wysiłek fizyczny i prawny, ale także walka z presją i zastraszaniem.
Ich zaangażowanie pokazuje, że mieszkańcy Poznania potrafią walczyć o swoje miasto i jego historię. Jednak społeczna troska to za mało, gdy brakuje zdecydowanego wsparcia ze strony instytucji miejskich. Czy Sołtysówka podzieli los innych zabytków, które „przypadkowo” spłonęły lub uległy zniszczeniu, jak spichlerz na Starołęce, młyn na Nadolniku czy magazyn portowy na Szyperskiej?
Dlaczego to ważne dla każdego z nas?
Zabytki to nie tylko stare mury – to nośniki historii, które przypominają nam o przeszłości i nadają charakter naszym dzielnicom. Sołtysówka jest jednym z ostatnich świadków dawnego Łazarza, a jej zniszczenie oznaczałoby utratę kolejnej części tożsamości Poznania.
Dla dewelopera to tylko przeszkoda, ale dla mieszkańców – zarówno Łazarza, jak i całego miasta – to coś znacznie więcej. Walka o Sołtysówkę to walka o szacunek do historii, która definiuje nas jako społeczność.
Co możemy zrobić?
Los Sołtysówki nie jest przesądzony, ale potrzebuje zaangażowania nas wszystkich. Możemy wspierać działania społeczników, nagłaśniać sprawę w mediach i naciskać na władze miasta, by egzekwowały obowiązki właściciela. Każda cegła tego budynku to część naszej wspólnej historii – i warto zadbać, by przetrwała dla przyszłych pokoleń.
Poznań może być miastem, które dba o swoje dziedzictwo. Czy damy radę to udowodnić?
Dodaj komentarz