Dojrzały moje jagody kamczackie. Świetnie. Pojawił się tylko jeden, tyci problem. Córcie moje uparły się, że to one przygotują coś pysznego z jagód. Żegnaj czysta podłogo, żegnajcie białe storczyki na parapecie, niebawem zmienicie kolor – pisze Monika, autorka kulinarnego bloga chilifiga.pl
Dziewczyny zrobiły gęsty koktajl bezmleczny z kamczatki, z odrobiną cytryny oraz mango. Przy czym mango naprawdę symbolicznie, bo dziecku, które samodzielnie obiera i kroi mango, jakimś cudem niewiele miąższu zostaje do użycia lub zjedzenia. Reszta zamieniła się w soczystą breję, rozprowadzoną równomiernie łokciami na kuchennym blacie. W tym oczywiście punkty ciemniejsze, jagodowe. Dla kontrastu. Artystki.
Majka przez moment zastanawiała się nad dodaniem czarnuszki (może myślała, że to czarny sezam?!) oraz pietruszki (której ostatnio jest fanką, bo sama wysiała i pietruszka buszuje w naszym ogrodzie, jak nic innego). Na szczęście obyło się bez tychże dodatków, a koktajle były pyszne. Ja zupełnie, ale to zupełnie nie wiem po kim one mają to zamiłowanie do kuchennych kombinacji alpejskich! Haha. No tak, różni nas to, że ja po sobie sprzątam!
W sumie lubię, gdy dziewczyny targają do kuchni, szurając głośno, podnóżki. Następnie czarują zupełnie samodzielnie (a ja obgryzam paznokcie, czekam nieopodal, mop na baczność obok mnie). Mają już nawet swoje własne ulubione potrawy i własne, absolutnie oryginalne połączenia smaków. Majka jest na przykład specjalistką od sushi. Ale nie przepada za awokado oraz wędzoną czy surową rybą, zatem dla siebie sushi robi z płatów wodorostów – wiadomo, ryżu – wiadomo, a także ciecierzycy gotowanej. Brrr.
Nie jestem w stanie im wytłumaczyć, że to kiepskie połączenie, skoro im opowiadam setki razy, że eksperymenty ze smakami są fajne.
A propos eksperymentów ze smakami. Ostatnio zamówiłam sobie ciekawostkę! Herbatki z miodu naturalnego z naturalnymi ekstraktami ziołowymi. Postanowiłam przerobić je – oczywiście – na coś nie herbatkowego. Lody! Sorbeciki na patyku! Ha! Z ziołami, które – jak wiemy – samo dobro, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, kojące, wzmacniające i w ogóle. Z nieba mi spadły. Zwłaszcza jeden smak. Miód – uwaga – z melisą! Jak wiadomo melisa ma działanie uspokajające… czyli dla niektórych dzieci idealna! Postanowiłam przygotować na dzień dziecka duuuży zapas lodów, może uspokojone dziewczynki choć raz odczepią się od mojej kuchni!;-)
Lody z ziołami
Łatwe, oryginalne, pyszne, zaskakujące. Dzieciom najbardziej smakowały te delikatniejsze (melisa! Na szczęście! Wygraliśmy!), z hibiskusem i maliną, a także z tymiankiem. Dla mnie tymianek bomba! Także jako dodatek do zielonej herbaty. Imbirowe też ciekawe. Lody ziolowe- herbatki miodowo-ziołowe + woda +foremki
Tak, to wszystkie potrzebne składniki. Z jednego małego opakowania będą ok. 4 lody. Z tych ostrzejszych smaków nawet więcej, bo robiłam je mniej intensywne (np. cynamonowe zrobione bardzo intensywne są moim zdaniem „gryzące” w język…). Można to łatwo regulować, dodając miód stopniowo do wody i maczając język;-)
Ok. pół łyżeczki miodu rozpuszczamy w takiej ilości wody, jaka mieści się do jednej foremki lodowej. Przelewamy do niej, wstawiamy patyczek, zamrażamy (można hurtowo lub każdy smak inny).
Moja wyobraźnia oczywiście pędzi dalej i na pewno będę kombinowała co jeszcze zrobić z tych herbatek. Chodzi mi po głowie granita miodowo-tymiankowa!
Spokojnego Dnia Dziecka!
Dodaj komentarz