Jednodniowe restauracje powstały w kilku miejscach Poznania. Można się było na nie natknąć w parku, na plaży nad Wartą, a nawet… na parkingu. Wszystkie prowadzone są z założenia przez kucharzy-amatorów, dla których kulinarne eksperymenty są po prostu pasją. Restaurant Day po raz pierwszy został zorganizowany w Finlandii i bardzo szybko zyskał zwolenników rozprzestrzeniając się na cały świat. Teraz jednodniowe restauracje powstają między innymi w Amsterdamie, Londynie, Sztokholmie, Zurychu, Nowym Jorku, Reykjaviku, Wiedniu, Tokio i oczywiście w Poznaniu.
Pierwsza zaczęła działać restauracja Pick Nick! w parku Mickiewicza, która pierwszych klientów przyjęła o godzinie 11:00. Można tutaj było zjeść między innymi tarty, pizzę, croissanty, drożdżówki czy paluchy serowe, ale też ugasić pragnienie lemoniadą z liściem mięty i lodem. Najdroższe były kawałki pizzy, za które trzeba było zapłacić 7,00 złotych, a najtańsze były na przykład kokosanki, które kosztowały 2,00 złote. Pick Nick! zapraszał na swoje koce i do stolików ustawionych w cieniu. Na co dzień studiujemy na UAM i Uniwersytecie Ekonomicznym – wyjaśniały dziewczyny, które z uśmiechem zachęcały do kosztowania swoich specjałów. Gdy trzeba było tłumaczyły co zawierały poszczególne specjały ustawione na dwóch stołach. Wszystko wyglądało bardzo apetycznie. Pierwsi goście byli tutaj zaraz gdy zaczęliśmy i nie do końca byliśmy jeszcze gotowi , potem był krótki zastój – opowiadają pytane jak z zainteresowaniem ze strony poznaniaków – od czasu do czasu robimy też promocje, by zachęcić do jedzenia.
Najwięcej restauracji powstało nad Wartą w KontenerArt gdzie poza chłodzącymi napojami, owocami i słodkościami w postaci muffinek, ciastek, można było skosztować m.in. zupę szczawiową leczo czy sushi. Do wspólnego biesiadowania na łonie natury restauratorzy nie musieli namawiać, chętnych było wielu.
W Starym Browarze gryczane naleśniki na słodko i słono można było zjeść na dachu. Z widokiem na miasto swoje dania serwowała restauracja Puga, której właścicielką jest Aleksandra Gierlach, jedna z pomysłodawczyń Restaurant Day w Poznaniu. Naleśniki wyglądały znakomicie, smakowały jeszcze lepiej, przepyszne było połączenie specyficznego smaku ciasta z kozim serem i miodem.
W parku natomiast można było skosztować owoców morza albo minburgerów serwowanych przez restaurację Blow up. Atmosfera piknikowa, znakomity kulinarny relaks na trawie, rozmowy z przyjaciółmi i muzyka grana na żywo przez dj’a. Tutaj za jedno danie płaciliśmy 20 zł.
Jeśli jeszcze nie byliście, macie szanse to nadrobić!
do 24:00 – Pick Nick – Park Mickiewicza – Wyobraź sobie upalny niedzielny dzień… Leżysz na kocyku w parku z ulubionym ciastkiem czy przekąską w ręce, patrzysz w niebo. Możesz pograć ze znajomymi w karty, chińczyka, a nawet zagrać w badmintona! Gdy zrobi się zbyt gorąco ochłodzisz się w fontannie albo skosztujesz naszej domowej roboty lemoniady z mnóstwem lodu. Czyż nie brzmi to kusząco?
do 23:00 – Restaurant Day KontenerART – tutaj swoje dania oferować będzie kilka restauracji.
Kolejny Restaurant Day (swoja drogą warto pomyśleć nad polską smaczną nazwą) 18 listopada.
Dodaj komentarz