Nie ma opłatka! Miał kupić w kościele ojciec, który myślał, że zrobi to córka. Syn nieśmiało zaproponował, że można podzielić się jajeczkiem! W nagrodę za znakomity pomysł zaliczył spacer na Św. Wojciecha, być może uda się jeszcze zdobyć opłatki w zakrystii.
Z bazy przy ulicy Północnej wyjeżdżają piaskarki. Śnieg sypie obficie, nie od razu uda się odśnieżyć wszystkie główne miejskie drogi. I tak będziemy narzekali, że „zima zaskoczyła drogowców”.
Pani Bogdana codziennie przychodzi i dokarmia stada kotów. Przy Bogdance jest ich dziesięć, kolejna piątka czeka na nią pod wiaduktem na Cytadelę. W spacerze towarzyszy jej pies, który od miesięcy zaprzyjaźniony jest z kocim stadem. Ludzie, którzy przyjeżdżają na co weekendowe targi staroci w Rzeźni w okolicach cytadeli wyrzucają niechciane zwierzaki, mówi pani Bogdana. To nie są dzikie koty, widać, że są oswojone, potrzebują pogłaskania i jedzenia. Skąd na to pieniądze? Z emerytury, czasem jakaś fundacja da parę złotych. Jak zaczęłam dokarmiać, to nie mogę ot, tak po prostu przestać, bo te zwierzaki nie potrafią łowić.
Dzień przed Wigilią, można wyluzować. Najstarsze poznańskie lodowisko Bogdanka ma sporą konkurencje, przy Stadionie Lecha i na Chwiałce. Mieszkańcy Starego Miasta najchętniej jednak wybierają to, blisko Starego Rynku. O 19:00 na tafli kilkanaście osób, kila o zaawansowanych umiejętnościach wywija niezłe piruety.
W sumie ten spacer to dobra rzecz! Przy okazji można już zobaczyć ruchomy żłobek w kościele św. Wojciecha. Jutro wiadomo, zgodnie z zasadą naszych mam kochać = karmić, nie jeść nie kochać pochłoniemy ogromne ilości świątecznych pyszności.
Autor: Wojtek Jędrzejak
Dodaj komentarz