Jeżdżące po mieście duże ciężarówki są sporym problemem dla mieszkańców. Źle wytyczone kilka lat temu drogi którymi się poruszają i bieżące remonty drogowe powodują, że Poznań jest jednym z bardziej zakorkowanych miast. Duże natężenie ruchu ciężkich samochodów powoduje też, że zaczynają się sypać wiadukty.
Od dzisiaj (16.01) ciężarówki o masie większej niż 10 ton nie będą mogły wjechać do miasta ulicą Krzywoustego. Powodem zakazu jest zły stan estakady i wiaduktu, które są fragmentem tak zwanej trasy katowickiej. Ciężarówki nie wjadą także na ulice Józefa Piłsudskiego i Inflancką.
Dodatkowo, na ulicach arcybiskupa Antoniego Baraniaka, arcybiskupa Walentego Dymka, fragmencie Szwajcarskiej, Chartowo oraz na jednym kierunku ulicy Żegrze i fragmencie ulicy Hetmańskiej od ulicy Żegrze do ronda Starołęka, obowiązywać będą zakazy wjazdu samochodów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 16 ton – dodaje Dorota Wesołowska z Zarządu Dróg Miejskich.
Ciężarówki ważące ponad 10 ton będą mogły wjechać do Poznania zjeżdżając z autostrady A2 przez węzeł Krzesiny, oraz z drogi ekspresowej S11 od strony Katowic przez bezpłatny odcinek autostrady A2 i węzłami Dębina oraz Komorniki.
Od początku już roku został wprowadzony zakaz wjazdu samochodów ciężarowych cięższych niż 16 ton. Obowiązuje on w centrum Poznania od 7:00 do 9:00 i od 14:00 do 18:00.
_ _ _ _ _ _ _ _
Podczas gdy dużo mówi się o ograniczeniu ruchu w ścisłym centrum przez wprowadzenie strefy 30 i całkowitym zamknięciu niektórych ulic, największym problemem są właśnie ciężarówki. Jest ich za dużo, jeżdżą często bezkarnie ulicami na których nie powinny się znaleźć. Prawdopodobnie straty przez nie wyrządzone są dużym obciążeniem. Nie pomaga monitoring. Ułatwia rozjeżdżanie miasta bezczynność policji, której najzwyczajniej nie ma tam, gdzie do takich sytuacji dochodzi. Można ją natomiast często spotkać z fotoradarem. Szkoda.
TIRy nie powinny w ogóle wjeżdżać do miasta. Kierowcy ciężarówek oburzają się i mówią w takich sytuacjach, że gdyby nie oni, mielibyśmy puste półki sklepowe. Mają racje? Przecież wokół miasta jest cała sieć magazynów i centrów logistycznych. Czy towar nie powinien trafiać tylko tam, a do miasta dowoziłyby go lżejsze i mniejsze samochody dostawcze?
Dodaj komentarz