Dopiero w piątej rundzie Lotto Ekstraklasy Lechowi udało się przełamać złą passę i wygrać spotkanie z Cracovią 2:1 (0:0). Bramki strzelali Jan Bednarek, Marcin Robak i Miroslav Covilo.
Na pierwszą bramkę przyszło czekać aż 64 minuty, ale było warto oglądać minę Bednarka, jak udało mu się pokonać bramkarza gości.
Przegranego w taki sposób meczu, jaki to dzisiaj zrobiliśmy szkoda. Chcieliśmy potwierdzić dobrą dyspozycją z meczu sprzed tygodnia i niestety nie udało się. Sami sobie jesteśmy winni, bo drugą bramkę praktycznie sami sobie strzeliliśmy – mówił na konferencji pomeczowej trener Pasów Jacek Zieliński.
Lech wyraźnie zyskał, kiedy udało się strzelić pierwsza bramkę, kiedy padła druga wydawało się, że Kolejorz nazbyt mocno chciał odetchnąć i przytrafił się strzał Covilo, który przybliżył gości do wyrównania spotkania. Na szczęście doświadczenie wzięło górę nad emocjami i dało się utrzymać wynik.
Wreszcie przyszło pierwsze zwycięstwo i pierwsze bramki. Miło jest widzieć własnych kibiców cieszących się ze zwycięstwa. Przy 2:1 nachodzą człowieka rożne myśli. Na szczęście dowieźliśmy ten wynik – nie ukrywał radości trener Kolejorza Jan Urban. Chcieliśmy zrobić kilka zmian, stąd tez między innymi zmiana bramkarza – dodał szkoleniowiec.
Kolejne spotkanie Lech rozegra za tydzień w piątek na wyjeździe z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, a na stadion miejski przy Bułgarskiej Kolejorz powróci w niedzielę 28 sierpnia, kiedy podejmować będzie Piasta Gliwice.
Dodaj komentarz