To nie jest impreza dla odchudzających się albo stroniących od alkoholu. Tysiące poznaniaków szturmowało październikowy Beer & Food Festival w Starej Rzeźni.
Jak zwykle na tego typu imprezach popróbować można było dań kuchni z całego świata, choć wydaje się, że najwięcej fanów miały hamburgery przyrządzane na dziesiątki sposobów i spore kawałki żeberek. Swoich fanów miały także foodtracki i stoiska usytuowane w kilku halach Starej Rzeźni oferujące przysmaki z Japonii, Indii, Karaibów, Włoch… Chciałem dodać, że z Berlina, ale akurat tradycyjnego wursta nie spotkałem.
Ci, którzy nie mogli zdecydować się, co wybrać kierowali się oryginalną nazwą foodtracka. Były m.in. Frytki z Tytki, Lubish Langosh, Wyczesane Porki, nom nom nom, BUNGA DOG, Pig In Fog, Naleśniki z Bryki, Habas czy Polska Pyra.
Ciężki, ale jakże przyjemny wybór mieli smakosze napojów z chmielu. Piwo z pianką z kilkudziesięciu lokalnych browarów można było wypić na miejscu i zaopatrzyć się w butelki do smakowania w długie jesienne wieczory w domowym zaciszu.
Dopchać można było się szeroką ofertą słodyczy: tradycyjnych lodów, tureckiej baklawy, ciast z glutenem i bez, to wszystko popijając pyszną aromatyczną kawą.
Dodaj komentarz