Aglomeracja

Ustawa śmieciowa, problemy śmieciowe

Pojemnik na śmieci 120 l  Foto: Vikom

Pojemnik na śmieci 120 l Foto: VikomNowe przepisy dotyczące wywozu śmieci, które zaczną obowiązywać w połowie roku, wywołują coraz większe emocje. Nic dziwnego, bo nikt nie lubi być łupionym z pieniędzy. Czy to naprawdę działania w dobrą stronę, czy jest to jednak kolejny, ukryty podatek? Wszystko wskazuje na to drugie.

Zaczynają się też tworzyć grupy, które wspólnymi siłami będą starały się walczyć o swoje. Niestety kosztem słabszych, bo mieszkających w domkach jednorodzinnych, za którymi nie stoją dobrze opłacani prezesi spółdzielni. Szkoda, że w tak ważnych sprawach dotyczących wszystkich uczciwie płacących nie ma solidarności społecznej.

Cytowany przez Gazetę Wyborczą Jan Marciniak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Winogrady zastawia się dlaczego mieszkańcy jego osiedli mają dopłacać do właścicieli domków jednorodzinnych i dzikich wysypisk? Dodaje również, że to niesprawiedliwe, że mieszkańcy osiedli mają płacić tyle samo co rodziny w domkach, które produkują więcej odpadów. Jego zdaniem też obsługa osiedli domków jednorodzinnych przez firmy wywozowe trwa dłużej i jest droższa.

Na jakiej podstawie Jan Marciniak sądzi, że przeciętny mieszkaniec domku jednorodzinnego produkuje więcej śmieci niż przeciętny mieszkaniec bloku? Czy mieszkańcy domków jedzą i piją więcej, kupują więcej gazet?

Jedyne rozsądne zdanie cytowane przez Gazetę, to wypowiedź Andrzeja Gorońskiego, prezesa spółdzielni Enklawa – Nie chcemy być chłopcem do bicia. A dziś mamy wrażenie, że działania miasta to skok na kasę.

Jako mieszkaniec domku jednorodzinnego mam podpisaną umowę z firmą Vikom, która raz w tygodniu odbiera ode mnie śmieci z pojemnika 120 litrowego. Tyle śmieci produkuje tygodniowo moja 5 osobowa rodzina. To dużo? Dodatkowo oczywiście dochodzą odbierane raz w miesiącu worki 120 litrowe z butelkami plastikowymi, makulaturą oraz ze szkłem. Płacę za wywóz śmieci 73,00 złote miesięcznie. Przy zakładanych zmianach będę płacił 73,75 zł segregując, bądź 97,50 wrzucając wszystko do jednego worka. Wszystko wskazuje na to, że poznaniacy płacić będą 19,50 za osobę, bo samorządy nie są w stanie weryfikować kto segreguje, a kto nie (sic!).

Niektórzy z mieszkańców mojej ulicy mają kompostowniki, zatem śmieci, które trafiają na wysypisko, czy w przyszłości do spalarni, produkują jeszcze mniej. Czy takie możliwości mają mieszkańcy bloków?

Ustawa śmieciowa to kolejny przykład słabości Państwa i służb miejskich czy gminnych. Dlaczego nikt nie kontroluje właścicieli czy maja podpisaną odpowiednią umowę z firmami wywożącymi odpady? Odpowiednie, to znaczy proporcjonalne do ilości mieszkających czy korzystających z budynku osób. Mieszkając w domku jednorodzinnym ponad 5 nie miałem ani jednej wizyty na przykład Straży Miejskiej, która skontrolowałaby czy mam umowę, czy też palę śmieci w piecu zatruwając całą okolicę.

Osobiste wizyty mogły być wyrywkowe. Wystarczy, że stworzyłoby się system informatyczny do zarządzania takimi danymi. Każdy właściciel budynku, czy osiedla zgłaszałby informacje ile osób mieszka w domu. Można by te dane skonfrontować np. z systemem zameldowania. Firmy wywożące odpady podpisując umowę na wywóz śmieci wysyłały by odpowiednie informacje do systemu, a ten szybko wskazywałby kto nie ma wcale umowy. Wprowadzając jakąś średnią produkcji odpadów na osobę czy firmę, szybko zobaczylibyśmy kto nie ma wcale umowy lub kto ma podpisaną nieodpowiednią. Wtedy wystarczy wysłać patrol Straży Miejskiej, by sprawdziła na miejscu dlaczego coś jest nie tak.

Łatwiej jednak ukarać tych, którzy płacą uczciwie, niż szukać nieuczciwych. Podejrzewam zresztą, że ci ostatni nadal będą wyrzucać śmieci w lasach, bądź podrzucać na osiedlowe śmietniki. Strażników kontrolujących posesje też się nie spodziewam, bo nie przyniesie to tak szybko wymiernych korzyści dla miasta jak fotoradary czy zakładane na koła blokady.

Interwencje straży miejskiej - śmieci Foto: Straż Miejska

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz