Ostrzeżenia przed kominiarzem – oszustem wiszą od kilku dni w różnych punktach Antoninka. Rozwiesił je pan Tadeusz, który nie tylko ostrzega, ale także apeluje o zgłoszenie się wszystkich oszukanych osób.
Na terenie Antoninka grasuje kominiarz – oszust – można przeczytać – przeprowadza on kontrole kotłowni i inkasuje zaliczki w wysokości od 120 do 180 złotych na rzekomo konieczną wymianę rur łączących piece gazowe z kominami na rury kwasoodporne.
Schemat działania jest w ujawnionych przypadkach taki sam. Podczas kontroli kominiarz informuje, że trzeba wymienić rurę i umawia się, że przyjdzie za 2 dni. Przychodzi jednak już następnego dnia i informuje, że był właśnie w hurtowni i są potrzebne rury. Potrzebna jest zaliczka. Pobiera ją, kwituje jej odbiór, przybija pieczątkę i… znika. Nie pojawia się następnego dnia i tak mijają kolejne dni i tygodnie. U pana Tadeusza był pod koniec maja.
Nic nie wzbudziło moich podejrzeń i nie wpadłem na to, by go wylegitymować – relacjonuje – dostałem pokwitowanie z pieczątką, ale dopiero później się okazało, że adres tam podany jest już nieaktualny.
Udało mu się ustalić, że pod adresem widniejącym na pieczątce mieszka żona i córka, które kominiarz opuścił. Nikt nie wie, lub nie chce poinformować gdzie znajduje się naciągacz. Jego córka miała również poinformować pana Tadeusza, że kominiarza szuka wiele osób, od których pobierał zaliczki.
Na apel o zgłaszanie się innych poszkodowanych nikt jeszcze nie odpowiedział. Autor ogłoszeń sam znalazł jeszcze dwie osoby, które w ten sam sposób straciły pieniądze. Jedna z mieszkanek Antoninka, która wpłaciła temu nierzetelnemu kominiarzowi 110,00 złotych, stwierdziła że nie będzie całej sprawy zgłaszać na policję, ponieważ kwota jest zbyt mała. Pan Tadeusz zgłosił się kilka dni temu o pomoc na policję, która stwierdziła miedzy innymi, że mężczyzna który podaje się za kominiarza ma wszelkie uprawnienia by ten zawód wykonywać.
W Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Poznaniu o całej sprawie dowiedzieli się dopiero od nas. Okazuje się, że kominiarz – naciągacz nie należy ani nie należał do tejże Spółdzielni, ale nie ma też takiego obowiązku. Nie musi także należeć do Cechu, by wykonywać zawód.
Jeżeli kiedykolwiek zjawi się u państwa bez uprzedniego powiadomienia lub z kalendarzem , to kopn]j go Pan prosto w dupę i zadzwoń na policję>
Z przebierańcami – to już zmora!!!!