Na szczęście to była historia z happy endem! Agnieszka B [39 l.] pracująca w budynku Centrum Mechatroniki i Biotechnologii Politechniki Poznańskiej w drodze do toalety usłyszała głos dobiegający z szybu windy. Halo, halo pomocy! Wyciągnijcie mnie! Okazało się, że pomiędzy piętrami utknął portier, sympatyczny pan Geniu [68 l.]
Sytuacja była o tyle dziwna, że w windzie znajduje się przecież przycisk alarmowy połączony z… dyżurką portiera. Na nic mogło się zdać wołanie uwięzionego pracownika. Na szczęście zmierzająca do toalety pani Agnieszka usłyszała wołanie i rozpoczęła działania ratunkowe dzwoniąc na wszystkie dostępne numery serwisowe.
Nie mogłam się długo połączyć z konserwatorem dźwigów, a potem dowiedziałam się, że pomoc będzie za kilkadziesiąt minut, bo są korki w mieście… Cały czas gadałam z uwięzionym portierem podtrzymując go na duchu – relacjonuje pani Agnieszka.
W działania pomocowe włączyli się pan Łukasz [38 l.] bliski współpracownik kierowniczki w unijnym projekcie oraz Jagoda [23 l.] młoda ambitna asystentka w sekcji biofeedbacku i nowych technologii.
Sytuacja była naprawdę trudna, można powiedzieć patowa – powiedziała nam pani Jagoda, bo żeby wejść do budynku należy drzwi otworzyć specjalną kartą, albo może to zrobić portier, który był uwięziony w windzie! Okazało się, że w budynku obok jakieś działania prowadzi Straż Pożarna, szybko pobiegłam prosząc o pomoc!
Strażacy szybko uruchomili dźwig wyciągając zdenerwowanego ale szczęśliwego pana Genia – było strasznie duszno i cieszę się, że jestem wolny – mówił po uwolnieniu z pułapki.
Jak się później dowiedzieliśmy portier miał wszczepiony rozrusznik serca! Aż strach myśleć, co mogłoby się stać gdyby nie akcja ratunkowa zainicjowana i koordynowana przez Agnieszką B z udziałem dzielnych pracowników Politechniki Poznańskiej! Brawo Wy! Przełożeni wystąpili do Ministra Edukacji o przyznanie medalu za uratowanie człowieka, a może i specjalnej premii!
Dodaj komentarz