Takie “dzieła” jak te, które pojawiły się w minione święta między innymi na murze kościoła Św. Anny na Łazarzu, to prawdziwa plaga w Poznaniu. Nieznani jeszcze sprawcy działali w nocy z soboty na niedzielę.
Oprócz muru otaczającego teren parafii kościoła Św. Anny umazane farbami zostały mury plebanii i biura parafialnego. Podobnie zostały potraktowane elewacje kilku kamienic na ulicach. Limanowskiego i Jarochowskiego.
Udało nam się dowiedzieć Policja zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu, m.in. hotelu przy ul. Limanowskiego, a także miejskiego monitoringu w rejonie ul. Wyspiańskiego – informuje portal lazarz.pl.
Jest zatem szansa na ustalenie i ukaranie sprawcy bądź sprawców tego wybryku. Choć w ostatnich latach szkiełom udało się ustalić dwóch sprawców podobnych wyczynów, większość autorów mało estetycznych dzieł na murach budynków, płotach, ekranach akustycznych czy mostach, pozostaje bezkarna.
Tymczasem szkody, które powstają w tak bezmyślny sposób, są bardzo kosztowne. Usuwanie tego, co na różnych murach malował wandal podpisujący się jako PIVE oszacowano na blisko 230.000,00 złotych. Został on skazany za swe czyny na rok więzienia w zawieszeniu, 1.000,00 złotych grzywny oraz naprawienie szkód w ciągu trzech lat. Podobnie było w przypadku 21-latka, który oznaczał ściany budynków i szyby bimb, autobusów czy wiat przystankowych napisem POTSE.
Jaki cel przyświeca takim ludziom wychodzącym ze sprayem “na miasto”? Trudno powiedzieć. To raczej bezmyślne bazgranie. Można się domyślać, że znają alfabet, ale z pewnością nie można powiedzieć, że mają oni talent plastyczny.
Tymczasem są w Poznaniu miejsca, w których pojawili się grafficiarze, a na efekty tego, co po sobie zostawili, patrzy się naprawdę z przyjemnością. Tak na przykład zostały ozdobione metalowe garaże na Jeżycach, ale przykładów jest znacznie więcej.
Dodaj komentarz