Trzy siostry: Joanna, Ula i Dorota Łodziak nie mają łatwego życia, ale się nie poddają. Są razem, walczą z przeciwnościami losu. Po wielu próbach mają szansę na własne mieszkanie. To, które otrzymały od miasta wymaga remontu, a jego koszty przewyższają możliwości sióstr. Przeczytajcie ich historię, może będziecie chcieli i mogli im pomóc? Grosz do grosza…
Nie zgasnąć, nie zwariować, czerpać siłę. Skąd? Z wiary, z energii innych ludzi, z wiosny, która przecież zawsze przychodzi – wokoło, budzi się w każdym. I dać radę – każdego dnia, bez względu na wszystko. Wytrzymać kolejny dzień, kolejną noc, kolejny atak Asi, potem Uli. Zmienić pościel, jak zawsze po ataku jest mokra. Za kilka godzin zadzwoni budzik. Kolejny dzień z reszty życia. Trudnego, ale tak trzeba, kto z nas postąpiłby inaczej? A może inaczej – kto miałby siłę postąpić tak samo? W pojedynkę, w cztery oczy ze strachem, wielką niewiadomą, porzucając dotychczasowe życie, przyszłość na rzecz sióstr.
Siostry otrzymały z zasobów Miasta Poznania mieszkanie do remontu. Jednak koszt tego remontu przerasta ich możliwości.
Dorota nie pracuje – opiekuje się siostrami. Dziewczyny mają renty, które idą na leki i rachunki.
Joanna ma zdiagnozowaną astmę, ale astma to nie jedyna jej choroba. Choruje także jej siostra Ulka. Obie są niepełnosprawne intelektualnie, mają epilepsję lekooporną oraz kilka pobocznych schorzeń. Ich rodzice zmarli oboje na nowotwór. Dorota opiekuje się nimi samotnie, powoli brakuje jej sił.
Dorota wyjechała z rodzinnej Słupcy do Poznania na studia, a siostry zostały z rodzicami. Ułożyła sobie życie, miała pracę, chłopaka, plany na życie, jak każdy z nas. Do 2010 roku, kiedy nowotwór po zabraniu wcześniej jej taty, zabrał i mamę. Chore siostry pozostały bez opieki. Dorota zabrała je do Poznania, do wynajmowanego pokoju.
Nie załamała się, tylko żyła dalej, łącząc pracę, związek i opiekę nad siostrami. Każdego dnia było trudniej, ponieważ Ula i Asia nie są samodzielne, potrzebują, żeby ktoś z nimi był, a nie wracał po 12 godzinach pracy. Jeszcze za życia mamy, gdy tylko zaczęła chorować, złożyła wniosek do domu Arki, żeby po jej śmierci dziewczyny trafiły do najlepszego miejsca – niestety, do tej pory nie zwolniło się miejsce. Dziewczynki w 2012 roku trafiły do innej placówki – Dorota pamięta, z jaką nadzieją je tam wiozła i z jaką traumą 2 lata później zabierała.
Największym problemem okazało się mieszkanie.
Od śmierci mamy starałyśmy się o mieszkanie komunalne – mówi Dorota – gdy pracowałam, nie spełniałyśmy kryterium dochodowego, gdy przestałam pracować i z pokoju przeniosłyśmy się do wynajmowanego mieszkania – przekroczyłyśmy kryterium metrażowe, ponieważ poza pomieszczeniami wspólnymi, takimi jak kuchnia, łazienka, korytarz, miałyśmy więcej miejsca niż 5 m2 na osobę. Znalezienie mieszkania na wynajem też graniczyło z cudem. Właściciele pytali: A z kim będzie pani mieszkać? Z siostrami? Studentki? Nie studentki? Rencistki? A co się stało? I tak po nitce do kłębka okazywało się, że mieszkania nam nie wynajmą. A kolejnego dnia znów widziałam to samo ogłoszenie o wynajem. Życie.
Równolegle Dorota składała wnioski do ZKZL – co kwartał wystawiają listę mieszkań do kapitalnego remontu. Jeśli ktoś spełnia warunki – a siostry spełniały – może zamieszkać w wystawionym z zasobów miasta Poznania mieszkaniu, pod jednym warunkiem – w wyznaczonym przez ZKZL czasie musi to mieszkanie wyremontować. Wtedy na podstawie umowy nikt nie ma prawa wyrzucić ich z mieszkania, mają stały meldunek, miesięczne koszty na poziomie kosztów wynajmu pokoju i swoje miejsce na ziemi.
Dlaczego mamy im pomóc? Można by spytać: a dlaczego nie? Rzadko spotyka się tak zwykłych-niezwykłych ludzi, a one są trzy takie zwykłe-niezwykłe. Doświadczone przez chorobę, jednak jest coś, co trzyma je razem – siostrzana miłość. Nikt nie musi mówić Dorocie, że tak trzeba, że ją podziwia. Ona nie ukrywa, że jest ciężko, że czasem chce jej się wyć, że chciałaby, aby było inaczej. Jednocześnie kocha siostry najbardziej na świecie i nie wyobraża sobie, że mogłaby je oddać. Nawet gdy Ulka jest obrażona, że Dorota nie czyta jej bajek, albo upiera się, że jest dziś traktorem, bogiem, krową, kotem czy Koziołkiem Matołkiem. Albo kiedy Aśka nie daje się przekonać, że choinka nie może stać cały rok. Albo gdy mówią, że naskarżą na Dorotę mamie, chociaż przed chwilą były na jej grobie…
Na facebooku znajduje się profil, w którym znajdziecie więcej informacji – kliknij tutaj.
Chcesz pomóc inaczej, możesz wrzucić kilka groszy za pomocą siepomaga.pl lub na Charytatywni Allegro
Warto i nawet trzeba pomagać!
Jeśli chodzi o kuchnie w może jakieś meble kuchenne poznań pomogą…
Pozdrawiam