To był bardzo ważny mecz w kontekście walki o play offy. Biofarm wiedział, że porażka przekreśli nasze szanse na zakończenie sezonu zasadniczego w najlepszej “ósemce”. Niestety, pomimo heroicznej walki, osłabieni brakiem Marcina Fliegera koszykarze z Poznania nie byli w stanie odnieść zwycięstwa nad Miastem Szkła Krosno. Goście wykorzystali swoje atuty po przerwie i wygrali w Poznaniu 74:65. To drużyna Marcina Radomskiego zrobiła ogromny krok w stronę upragnionych play offów.
Głośne “Marcin Flieger” zabrzmiało ze strony kibiców przed niedzielnym meczem. Kapitan wspierał drużynę na ławce rezerwowych, ale z powodu urazu nie był zdolny do gry.
Jak to wyglądało w niedzielę? Rozpoczęło się dobrze. Filip Struski trafił dwa razy za trzy, dzięki czemu Biofarm prowadził po blisko pięciu pierwszych minutach 11:8. Później było gorzej, bo Dawid Bręk szybko popełnił drugi faul, a w jego miejsce pojawił się Aleksander Wiśniewski. To była chwila dla młodzieży, bo mecz w wyjściowym składzie rozpoczął również Wojciech Tomaszewski. Ta dwójka często przebywała wspólnie na boisku w niedzielnym meczu, co może cieszyć. Pokazuje, że nasze szkolenie zmierza we właściwym kierunku. Pierwsza kwarta ułożyła się remisowo, zryw Krosna w końcówce doprowadził do wyniku 17:17.
Druga odsłona rozpoczęła się dla nas koncertowo od serii 7-0. Dobitka Andrzeja Krajewskiego i celny rzut za trzy Dawida Bręka dały Biofarmowi prowadzenie 24:17. Miasto Szkła odpowiadało, przedostając się na linię rzutów wolnych. Atakowali kosz, a sędziowie odgwizdywali nam faule, przez co rywale punktowali z linii. Po 15 minutach gry znów był remis – 28:28.
Filip Struski ponownie trafił za trzy, ale w odpowiedzi Marcin Dymała przeprowadził akcję dwa plus jeden. Walczyliśmy pod atakowanym koszem, co przynosiło efekty w postaci ofensywnych zbiórek. Już do przerwy mieliśmy ich 11. Jednak na tablicy wyników wciąż był remis (35:35). Krosno do przerwy trafiła 14 na 15 wolnych, a my tylko 4 na 10.
Krosno bardzo mocno rozpoczęło drugą połowę. Ich intensywność wskoczyła na wyższy poziom, Miasto Szkła wyszło na prowadzenie 44:37 po kilku błyskawicznych akcjach. Wściekły trener poznanian, Marcin Kloziński poprosił o przerwę. Jego słowa musiały motywująco podziałać na zawodników, bo odpowiedzieliśmy w świetnym stylu!
Michał Marek trafił z faulem, a następnie w ostatniej sekundzie akcji zza łuku przymierzył stroniący od rzutów z tej odległości atletyczny skrzydłowy Matuesz Bręk. Jakub Fiszer dorzucił trzy “oczka” w ten sam sposób, co Bręk i było 46:44! Końcówka tej części ułożyła się jednak pomyślnie dla naszych rywali, którzy po 30 minutach prowadzili 59:52.
Dawaliśmy z siebie wszystko w czwartej kwarcie, ale po kolejnej, trzeciej już “trójce” Marcina Dymały Miasto Szkła prowadziło 64:56.
Biofarm nie miał nic do stracenia i rzucił się na rywali. Dawid Bręk bronił agresywnie na całym parkiecie. Cztery minuty przed końcem było 67:60. Mieliśmy swoje szanse, ale w końcówce seryjnie pudłowaliśmy z dystansu. Dodatkowo piąty faul popełnił Bręk. Paweł Śpica „zamknął” mecz, trafiając z półdystansu niespełna dwie minuty przed końcem (69:60). Goście zwyciężyli ostatecznie 74:65.
Filip Struski zdobył 14 punktów w 32 minuty i zanotował aż 12 zbiórek. Michał Marek miał 13 punktów, a 10 Dawid Bręk. Trafiliśmy jednak tylko 9 na 17 oddanych wolnych. Krosno 17 na 18. Marcin Dymała rzucił 16 “oczek”, Paweł Śpica 14.
Miasto Szkła po tym zwycięstwie ma bilans 12-11 i plasuje się na szóstym miejscu. My jesteśmy na 11. lokacie z bilansem 9-14.
Miasto Szkła Krosno – Biofarm Basket Poznań 65:74 (17:17, 18:18, 17:24, 13:15)
źródło: www.basket.poznan.pl
Dodaj komentarz