Od jakiegoś czasu jesteśmy już na diecie pudełkowej i dobrze nam z tym. W weekendy kulinarna hulaj dusza, piekła nie ma. I dlatego postanowiliśmy to nieco zmienić i przynajmniej jeden z weekendów również poświęcić na “pudełkowe” smakowe podboje. Dobrą okazją do tego było wejście do Poznania SuperMenu Anny Lewandowskiej.
Kim jesteśmy i dlaczego chcemy pisać o kulinariach? Ponieważ kuchnia to jedna z Naszych pasji. Jak to w związku Piotr lubi gotować i jeść, a Ewelina jest na diecie. Oczywiście żartujemy sobie z tego, bo oboje lubimy prześcigać się w kuchni i poznawać nowe smaki.
Na wstępie też mała uwaga. Wybraliśmy dość deszczowy weekend, dlatego siatki, które w nocy z piątku na sobotę dostarczono pod Nasze drzwi nie wyglądają tak pięknie. Dość tego współczujemy kurierowi spaceru w deszczu, ponieważ pod Nasz blok nie da się podjechać pod drzwi i trzeba nieco się przespacerować. I jeszcze jedno, nie mamy mikrofalówki, może nie tyle z przekonań, tylko z powodu wielkości blatów kuchennych i podgrzewamy dania w nieco inny sposób niż większość osób. Tyle usprawiedliwień 🙂
Pierwsze wrażenie
Ona: Ja wybrałam wyzwanie Wojownika, czyli 5 posiłków zgodnie z filozofią zdrowie i dobre samopoczucie w 1500 kcal. Nie będę ukrywać, że kiedy dotarły do mnie słuchy, że w Poznaniu będzie można skorzystać z diety wg promotorki zdrowego żywienia Anny Lewandowskiej oczy mi się zaświeciły. Ciekawa byłam pierwszego wrażenia. Kiedy nastał weekend dotarły do nas torby pełne jedzenia zapakowane w pudełka. Pozytywnie zaskoczyła mnie informacja dotycząca sposobu ich przygotowania – na ciepło bądź zimno. Istotny to fakt zażywszy, że może się zdarzyć, iż chłodnik z reguły zjadany na zimno można nieopatrznie podgrzać. Mnie osobiście się to już kiedyś przytrafiło. Po pierwszym przeglądzie zawartości pudełek zobaczyłam ciasto, mango, seler i gryczankę z malinami. To zdecydowało, że będzie ciekawie. Spodobało mi się, że pojemniki są koloru czarnego. Nie widać tak na nich zacieków od sosów, często wyglądających nie estetycznie. Informacja znajdująca się na foli zabezpieczającej przed wydostaniem się żywności o sposobie przygotowania jest niewątpliwie zaletą. Ponadto posiłki podane estetycznie i kolorowo.
On: Mimo, że z pudełkami mamy do czynienia już od dłuższego czasu, to jednak ta poranna dziecięca radość jest cudowna. A co my tu dziś będziemy jedli? A to wygląda ciekawie, a jak to będzie smakować? Tym razem nie było inaczej 🙂 Jasne siatki z kolorowymi wzorami – tak jak wspomniałem nieco przemoczone, ale to nie wina kuriera, tylko nieobliczalnej pogody. A w środku czarne pojemniki z daniami – wygląda to bardzo estetycznie. Na każdym z nich informacja o rodzaju diety, nazwie dania, wartość energetyczna, sposób przygotowania do podania, wartości odżywcze, alergeny, data przydatności do spożycia i sposób przechowywania. Ja wybrałem dla siebie dietę Fit 2000 kcal.
Dzień pierwszy, sobota
Ona: Śniadanie (na zimno) – pasztet z kalafiora podany z ogórkiem małosolnym
Ciekawe połączenie smaków, niezbyt sucha konsystencja pasztetu w połączeniu z ogórkiem małosolnym pozytywnie wpłynęła na mój poranek.
On: Śniadanie (na ciepło) – kokosowa gryczanka z musem z malinami
Wyjdę na kulinarnego ignoranta, jak powiem, że do tej pory kasza gryczana kojarzyła mi się tylko z gulaszem. Teraz już tak nie będzie. Kokos, którego słodkość podkreślają maliny zaklęte w dobrze zbilansowane danie na początek idealnego dnia. Syte i naprawdę smaczne.
Ona: II śniadanie (na zimno) – ciasto z jagodami goji i musem mango
Tak, ciasto na diecie to zawsze rarytas. Po skosztowaniu pierwszego kawałka byłam nieco zaskoczona. Na pozór ciasto wydające się puszyste i miękkie, okazało się być nico twarde. Mus mango fajnie przełamał jego smak nadając słodkości i delikatności co w rezultacie wywołało u mnie efekt wow. Czułam się nasycona, choć porcje były niewielkie.
On: II śniadanie (na ciepło) – frytki warzywne z domowym ketchupem
Przygotowując to danie mogłem wybrać, czy chcę zjeść warzywa na zimno czy na ciepło. Wybrałem opcję drugą. Od razu ketchup przykuwa moją uwagę. Zdecydowanie z przyprawy staje się clue dania. To nie jest przemysłowy produkt, smakuje świeżo i domowo. Dobrane do niego przyprawy tylko podkreślają jego walory.
Ona: Obiad (na ciepło) – roladki wołowe z ogórkiem kiszonym, puree ziemniaczanym i surówką z czerwonej kapusty.
Zacznę od tego, że wybierając na stronie dla siebie dietę zachęcił mnie widok łososia. Byłam więc trochę zdziwiona, że oba obiady (na sobotę i niedzielę) okazały się być mięsne. Mój błąd rzecz jasna. Trzeba było zatem pozostawić, to co wyobrażone i skosztować specjału by Anna Lewandowska. Obiad tradycyjny i smaczny czyli roladki wołowe z ogórkiem kiszonym, puree ziemniaczanym i surówką z czerwonej kapusty. Mięso dobrze wysmażone w połączeniu z ogórkiem nadało mu ciekawego smaku. Puree lekkie, a surówka o ciekawym smakowym połączeniu. I to co najważniejsze, danie mocno sycące.
On: Obiad (na ciepło) – pieczony kurczak w jogurcie podany z grillowanymi warzywami
Z kurczakiem jest zawsze ten problem, że jak się źle go przygotuje to traci on zbyt dużo wody i jest suchy. Tutaj był przygotowany idealnie, do tego ryż z czarnuszką i grillowane warzywa dopełniły całej kompozycji.
Ona: Podwieczorek (na ciepło) – zupa z botwinką i koperkiem
Osobiście uwielbiam zupy i kremy więc cieszyłam się na widok tego posiłku. Myślałam jednak, że smak botwinki zaskoczyć mnie raczej nie może, a jednak zaskoczył. Ciekawie dobrane przyprawy potrafią jednak zdziałać cuda przez co zupka nabrała wyrazistości i pozostawiła smak, który zapewne chciałabym znów skosztować.
On: Podwieczorek – koktajl owocowo-buraczany
Tutaj mam zawsze problem, ponieważ nie zawsze jadam podwieczorki. Akurat w sobotę byliśmy na spacerze i w ramach podwieczorku pojawiły się lody z jednej z poznańskich lodziarni. Żeby nie było spróbowałem soku. I powiem, że naprawdę jest dobry – idealnie skomponowany. Ani burak, ani malina nie wychodzą na pierwszy plan – oba smaki idealnie do siebie pasują.
Ona: Kolacja (na zimno) – sałatka z warzywami i kurczakiem w sezamie z ziołowym sosem winegret
Doskonale dobrane składniki, świeże, sycące i lekkie danie. Ilościowo zapełnił cały pojemnik, więc nie było już miejsca na podjadanie. Kurczak dobrze upieczony czyli tak jak lubię najbardziej z dodatkiem żółtej papryki fajnie pochrupywał.
On: kolacja (na zimno) – sałatka z czarną fasolą, serem kozim i gruszką
Dobrej jakości składniki, świetny kozi ser połączone razem sosem musztardowym. Bardzo przyjemne zakończenie dnia, a co najważniejsze energia, którą dostarcza się organizmowi do końca dnia.
I tutaj zrobimy małą przerwę. W kolejnym odcinku opiszemy Nasze doświadczenia z Niedzieli i podsumujemy Nasz weekendowy eksperyment.
Dodaj komentarz